No cóż, można snuć różne myśli i refleksje na ten temat. Jednak jedno jest pewne, że niedługo minie rok od największej polskiej, społecznej inwestycji w naszej historii. I chyba nie można nazwać inaczej, jak inwestycją pomoc finansową rodzinie, jaką w ubiegłym roku wprowadził obecny rząd.
Niestety realizowanie najważniejszej obietnicy wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w postaci programu „Rodzina 500+” przyprawiło wielu rodaków o delikatnie mówiąc rozdrażnienie (czyt. zazdrość, zawiść, nieżyczliwość), którą eksponują do dzisiaj w wielu wypowiedziach, dyskusjach i powoli już, na szczęście w monologach.
Ten pierwszy tak kompleksowy, powszechny i realny program prorodzinny w Polsce stał się w rzeczywistości wsparciem dla wielu polskich rodzin. Przyszłość Polski i jej rozwój zależy przecież od nowych, przyszłych pokoleń, w których pokłada nadzieje przemijające, odchodzące społeczeństwo.
Ciągle dają się słyszeć głosy opozycji i jej nieszczęsnych zwolenników, którzy resztkami sił wyjękują o zbędnym wydatku na ten program. Straszą od roku upadkiem ekonomicznym Polski, zapaścią finansową, biedą i katastrofą polityczną, społeczną, prawie już światową!
Tak oddalili się od rzeczywistości, cudownie na swój sposób bujając gdzieś w obłokach i odmętach absurdu, że nie zauważyli pustoszejącej Polski.
Przecież większość krajów należących do Unii Europejskiej oferuje wsparcie finansowe swoim rodzimym rodzinom. Dlaczego w Polsce ma być inaczej? U nas machina manipulacji tradycyjnie poszła w ruch. Opozycja fermentuje klimat, dzieli społeczeństwo i dramatyzuje. Korzeń ich dramatu jednak nie tkwi w samym ‘nie bo nie’, ale w ideologii, która rozlała się w nich samych i z napięciem bliskim histerii wypaliła życzliwość i empatię.
„Nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała” (św. Jan Paweł II). Tyle razy to słyszeliśmy, że naród bogaty jest przede wszystkim ludźmi, a celem polityki jest troska o dobro wspólne, którego znaczenia słów nie rozumie jeszcze część Polaków. Może już coraz mniejsza, ale ciągle zagubiona i zaniepokojona. Powiadam Wam: nie trwóżcie się! Pamiętamy o Was w modlitwie.